niedziela, 31 stycznia 2016

Odpowiedzi do Q&A #1

Przychodzę z odpowiedziami do Q&A. Bez przedłużania:

Żelcia Boom
1. Masz jakieś zwierzaki?
1. Oczywiście! Może nie zwierzaki ale zwierzaka mam. Dokładniej króliczka.
Mellonista
1.Ulubiony kolor?
2.Lubisz nutellę
3.W jakich kolorach jest Twoja choinka?
4. Jest u cb śnieg? (Szukam dziada)
5. Miałaś kiedyś świadectwo z paskiem?
6.Jaki jesteś rocznik?
7.Jakie pasz pasje prócz blogowania?
8.Czytasz książki?
9.Ulubiony film?
10.Ulubiony miesiąc?
11.Często używasz emocji?
12.Masz insta? Aska?
13.Jaki masz model telefonu?
14.Lubisz święta?
15.Masz drugą połówkę?
16.Lubisz mnie?
17.Czytasz mnie?

1. Zielony
2. Uwielbiam
3. yyym rzygam tęczą. Jest tam mnóstwo kolorów i strasznie wali po oczach -_- Nienawidzę jej :)
4. Nie ma!
5. W roku 2014/2015 miałam po raz pierwszy i byłam wtedy w 4 klasie więc wiesz...
6. Mój rok to 2004. Tak wiem bachor pisze bloga. Niemożliwe? A jednak :)
7. Oj nie wiem. Chociaż nie! Moją największą pasją jest siatkówka. Kocham i Siata Królem ;*
8. Zrani cię to elfie ale niestety nie czytam nic oprócz lektur ;*
9. Dostałam już multum pytań o to i za każdym razem odpowiedź jest jedna - Titanic
10. Czerwiec i lipiec
11. 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu.
12.Insta mam ale  aska nie :/
13. Sony Xperia T3
14. Kocham <3
15. Miałam. Rozstałam się na początku grudnia.
16. Uwielbiam.
17. Oczywiście!
Daria Jorgistas
1. Masz idola jak tak to jakiego?
2. Jaki masz kolor oczu?
3. Jak masz na imie?
4. Ile masz wzrosty?
5. Ulubiony kolor?
6. Masz ulubiony zespol? Jak tak to jaki?
7. Jakie masz zainteresowania?
8. Co xie skłoniło do pisania bloga?
9. Dlaczego wybralas taki temat, a nie inny? Np. Bohaterowie z innego serialu niz Violetta?
10. Masz ulubiony przedmiot w szkole? Jak tak to jaki?
11. Ile masz lat?
12. W jakim województwie mieszkasz?
13. Masz ulubiona ksiazke?
14. Wolisz cole czy pepsi?

1.  Mam moją ukochaną czwórcę za którą wskoczyłabym w ogień: Selena Gomez, Miley Cyrus, Lodo Comello i pan perfekcyjny Jorge Blanco* <3
2. Zielony ;*
3. Agata, powszechnie znana jako Cam ale bardziej jako Kamuflaż <3
4. 165 cm
5. Zielony
6. Kocham nad życie i ponad życie Nirvanę a z teraźniejszych 1D oraz BAM
7. Trenuję siatkówkę i gram na gitarze
8.  Wiele razy gdy czytałam blogi innych bloggerek wyobrażałam sobie mój nick pod rozdziałem coś mojego własnego. I proszę cała tajemnica :)
9. Może dlatego że jest druga największa serialowa przygoda mojego życia. Pierwsza to Hannah Montana ;)
10. Mogę ci przedstawić mój ranking: 1 - w-f 2 - J. angielski 3 - Historia
11. W lipcu 2016 skończę 12 lat.
12. W Lubelskim
13. Nie czytam żądnych książek prócz lektur. :)
14. Pepsi <3


*ps. kocham Jortephie <3


To by było wszystko. Odpowiedzi pisałam w grudniu więc parę rzeczy się zmieniło. Mieliście dużo pytań przez ostatni rozdział ( rozdział niżej :)). Więc wstawiam.
Pozdrowinka
Kamuflaż.


piątek, 29 stycznia 2016

08. - Teraz

Dla Victoria


      Na pewno wielu z was miało okazję być świadkiem prawdziwej miłość. Może widzieliście ją w swoim własnym domu, na ulicy lub wielu z waszych starszych rówieśników. Dziewczyna cała w skowronkach mknie szczęśliwa do swojego chłopaka, on natomiast idzie spać szczęśliwy bo wie, że jutro spotka swoją wybrankę. Jednak wyobraźcie sobie sytuację, w której chłopak biegnąc do szkoły, do ukochanej, zginąłby. Zaślepiony różowymi kolorami miłości, nie widzi nic, poza rysami swojej dziewczyny, nic poza rozpędzonym samochodem, pod którym za chwilę leży. Pęknięcie czaszki i wewnętrzny krwotok to gwarantowana, szybka śmierć. Kilka chwil później, gdy policjanci zeskrobują go z ulicy, jego dziewczyna dostaje telefon,  w którym wie wszystko. Miesiąc później siedzi przed jego nagrobkiem, tęskniąc. Całe życie przeżywa tęskniąc.


      Teraz dopiero uświadamiam sobie, jak wyglądało moje życie bez León'a. Tęsknota była nieustanną częścią mnie. Teraz jest o wiele lepiej, nie tylko u mnie. Lu od dwóch tygodni jest szczęśliwą mężatką a ja od dwóch tygodni dziewczyną Pana Verdas'a. Już nie martwię się, że moje dziecko nie będzie miało ojca, a ja, nigdy nie zaznam prawdziwej miłości. Również wszystkie rany, siniak, zagoiły się a na nowe się nie zanosi. León traktuje mnie jak królową. Codziennie rano, gdy się budzę on, rozmawia ze swoją córką. Tak, będziemy mieli córeczkę, która tak jak ja nie będzie wyobrażała sobie życia bez León'a. Teraz jestem szczęśliwa.


      Może sami byliście zakochani? Może jesteście? Miłość jest jedną z najważniejszych wartości w naszym życiu. Potraficie zdefiniować owe słowo? Każdy interpretuje to na swój sposób, każdy ma swoją definicję. I niech tak zostanie... Druga połówka powinna być dla was najlepszym przyjacielem, dobrą duszyczką, która dba o nasze dobro, troszczy się o nasze zdrowie, sprawia, że każdy dzień jest wyjątkowy, że uśmiechamy się bez powodu. Stan zakochania. Najlepszy stan w życiu. Miłość jest darem od Boga...
   -O czym myślisz, piękna? - pyta uśmiechnięty szatyn
-O niczym ważnym - odpowiadam
-Na pewno? - dopytuje - Wiesz, że chętnie cię wysłucham - dodaję po chwili
-Naprawdę, o niczym. Tak jakoś. Ładny mamy dzisiaj dzień, prawda?
-Bardzo. Dwadzieścia dziewięć stopni. Może wybierzemy się nad morze?
-Wiesz ile tam jest ludzi? -pytam
-Pójdziemy tam, gdzie będziesz chciała, byle żeby być razem - mruczy
-Pójdźmy na spacer. Po prostu. - chichocze
- Ok. Tylko wskoczę w jakiś T-Shirt
- A ja zjem jeszcze serek.
- Zaraz wracam-całuje mój polik i odchodzi. Wyrzucam puste opakowanie po danonku i wstaję z kanapy, czekając na swojego króla.

      Już po dziesięciu minutach spacerujemy alejkami Buenos Aires. Pogoda dopisuję. Parę dni padał deszcz, aż na zenicie pojawiła się żółta i rażąca jasnym światłem kula, potocznie zwana słońcem. Odziana jestem w ciemnoniebieska bluzkę na ramiączkach, biała spódnicę i niebieskie szpilki. Spoglądam z uśmiechem na ukochanego. Jego twarz wyraża jedno uczucie. Szczęście. Jest szczęśliwy. Jeszcze niedawno byliśmy tak daleko od siebie, a teraz tak blisko.
- Znowu o czymś intensywnie  rozmyślasz - stwierdza ze śmiechem León.
- Wcale nie. Rozkoszuję się cudowną pogodą i wspaniałym towarzystwem. -podlizuje się
- Fakt, pogoda fajna, a twój towarzysz wspaniały.
- I skromny - chichocze
- A i owszem - śmiejemy się razem.
- Jesteś głodna? -pyta spokojny
- Skarbie, jestem w ciąży, głód to cecha, która towarzyszy mi dwadzieścia pięć na osiem - uśmiecham się słodko, przed tym patrząc się na niego spod byka.
- Przepraszam, przepraszam, muszę się przyzwyczaić, że moja królowa nosi w sobie naszą Miley. Za rogiem jest bar. Jeśli chcesz możemy pójść - proponuje chłopak
- Ok. Prowadź, przystojniaku. - całuje mnie i łapie moją kruchą dłoń.

  On powiedział naszą Miley. Naszą. Czy to wszystko nie brzmi pięknie, czy to wszystko nie jest idealne? Nareszcie los, zlitował się nade mną i nareszcie otrzymałam to, o czym zawsze marzyłam. Mam rodzinę, przyjaciół,  zostaje jeszcze jeden malutki problemik. Nie będę sobie nim zadręczać czasu i tak, życie płynie za szybko.


Cześć misie! Co tam u was? Wiem, że rozdział wyszedł jaki wyszedł no ale ważne, że jest. Zaczynam ferie 15 lutego i będę pisać wtedy rozdziały na zapas. Przejrzyjcie zakładki (zaktualizowane). To chyba wszystko na dziś next. - 16 kom.
Camouflage <3 
 


     

sobota, 23 stycznia 2016

07. - Dziecko

 

Dla Forreverr poproszę panią o zlikwidowanie focha :)

   

       Przygotowania do ślubu Ludmi i Fede idą pełną parą. Zakochani chcą by w tym wyjątkowym dniu, który swoją drogą będzie miał miejsce już za tydzień, wszystko było dopięte na ostatni guzik. To wielki dzień. Ludmiła teraz wybieram fryzurę i make-up w jednym z pobliskich salonów, dzięki czemu mam wolną rękę. Postanowiłam kupić sukienkę, której jeszcze nie mam. Zdaję sobie sprawę z tego co w tej chwili myśli większość z was - niby świadkowa a jeszcze sukienki nie kupiła. Nie mam żadnego usprawiedliwienia - po prostu; nie chciało mi się ruszyć tyłka z domu.

                                                                          **

       Właśnie rozmawiam z Ludmiłą, która już od kilku godzin oficjalnie nazywa się Ludmiła Stecker. Jest jedyną osobą na weselu, która nie ma we krwi ani grama alkoholu, podobnie jak ja. Obie tkwi w tym dziewięciomiesięcznym stanie, popularnie zwanym ciążą. Moje dziecko już od dwóch miesięcy ,,mieszka'' pod moim sercem. Ja natomiast od dwóch miesięcy ciągnę tą zabawę z León'em. Poranne mdłości, zmienność nastrojów to tylko dwie z tysiąca rzeczy, które musiałam przed nim ukrywać. Ta czynność z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza tak samo jak ukrywanie jej - przynajmniej tak było dopóki Lula się o wszystkim nie dowiedziała. Ale przynajmniej mam osobę, która w każdej chwili może mi doradzić.
  Po długich tygodniach przemyśleń, za i przeciw, wyliczania, sporów z samą sobą, podjęłam, chyba najważniejszą decyzję w moim życiu - powiem Leónowi o mojej ciąży. Ćwiczyłam to wiele razy, myślałam, czy aby decyzja, którą podjęłam jest słuszna. Ale w końcu chyba ojciec powinien wiedzieć o istnieniu swojego dziecka, prawda? Nie myślcie, że po tym wyznaniu będziemy razem, na początku przeszło mi to przez myśl on ma już dziewczynę, którą kocha, z wzajemnością. Nie dziwię się, że woli ją ode mnie (to boli jak cholera) Charlie jest naprawdę piękną kobietą a León, pięknym mężczyzną - pasują do siebie jak pszczoły do miodu a kochają się zupełnie tak jak ptak kocha niebo. Miłość moja i Lajona taka nie była.  I nie będzie miała okazji być.  Moje zadanie to tylko i wyłącznie powiedzieć mu o dziecku. Bez zdradzania szczegółów; płci, imienia, danych osobistych, nazwiska. To wszystko jest zbędne, on też jest zbędny. Gdybym mogła usunęłabym go z całej mojej historii, jedyne o czym marzę od początku ciąży to zostawienie rubryki ,,Dane osobiste ojca", w danych mojego dziecka pustej. Gdyby wszystko było takie łatwe. Nie zastanowiłam się natomiast nad kluczową rzeczą tej wypowiedzi - jak ja mu to powiem? Tak bardzo bym chciała, mówić w prost tak, jakbym się nie bała, jednak nie umiem. Boję się i nic na to nie poradzę.
  - Ludmi, mogłabyś poprosić León'a aby wyszedł na dwór, powiedz mu, że będę tam czekać. - odważyłam się zrobić pierwszy krok. Dobra Violka idziemy zgodnie z planem. Przechodzimy do części najważniejszej - powiedzenie prawdy.
Zanim się obejrzałam obok mnie, oparty o poprzeczkę tarasu stał León. Księżyc oświecał go swoim blaskiem przez co, wyglądał jak żywy Bóg, który stoi sobie od tak na ziemi. To  nie do uwierzenia ale dzieję się naprawdę.
  - Co chciałaś mi powiedzieć? - posyła mi smętne spojrzenie a jego oczy są zadziwiając trzeźwe, ani grama alkoholu we krwi. Czy to możliwe? Najwyraźniej stoi tu przede mną Bóg i to na dodatek trzeźwy.
- Chciałam tylko ... a z resztą nie ważne, przepraszam za zamieszanie, możesz już iść. - stchórzyłam. Znowu. On spogląda na mnie, w mgnieniu oka podchodzi do mnie z coraz większym zdziwieniem na twarzy. Łapie mnie za ręce, które obejmują brzuch. Jego następne ruch są takie przewidziane - zdejmuję moje ręce a naszym oczom ukazuję się dziecko. Mój brzuch jest lekko zaokrąglony i to właśnie mnie zdradza. Chciałam uciec, okłamać go, nie powiedzieć mu prawdy. Dostałam za swoje.
  - To jest to co chciałaś mi powiedzieć? - pyta pokazując palcem wskazującym na  mój brzuch.
- Tak León, skoro już znasz prawdę to ...
-  Tak znam prawdę, puściłaś się i chcesz teraz wcisnąć mi kit, że to moje dziecko bo nie chcesz być samotną matką! Myślałem, że jesteś inna ale teraz wiem - Charlie się nie myliła, to wszystko była prawda. Zawiodłem się na tobie - odchodzi. On odchodzi a ja mogę jedynie się na to patrzeć.
- Jedyną osobą, która się pomyliła jesteś ty: to twoje dziecko. - Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, widzę szatyna stojącego obok mnie, chwilę potem już nie stoi, buja się ze mną w rytm wiatru a jego usta układają się w rytm słowa przepraszam, które moment później wypływa z jego ust niczym woda spada z wodospadu. Co mówi mi jeszcze? Twierdzi, że będzie moim księciem, ja będę jego muzą. Nie myli się, ja chcę zostać z nim już na zawsze. On i Ona, ta bajka toczy się odnowa.


Witajcie! Bardzo przepraszam, sami wiecie pewnie za co. Nie było mnie a teraz przychodzę z tym czymś u góry. Wyskrobałam coś ... chyba nie najgorszego? Nie wiem. Czytałam wasze komentarze, prosicie o miejsca. Miejsce zajmuję osobie, której zadedykowałam rozdział, a jeśli ty komentujesz to na pewno też dedykację dostaniesz więc nie ma się o co martwić. Tak, nie wiem czy was to interesuje ale: 1. Leónetta już za kilka rozdziałów, 2: Znalazłam chętną osobę do prowadzenia bloga więc, oznajmiam wam, że od niedawna współautorką bloga jest Kropeczka Wiki.  To by było na tyle, next w piątek na sto procent!             

next - 16 kom.
Camouflage. 
                                                                                        


sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział!

Jejo miśki! Wiem, że wczoraj obiecałam wam rozdział a on nie pojawił się. Główny powód jest prostu po prostu nie mogę zebrać się do pisania, dlatego szukam osoby, która miałaby chęci napisać ze mną parę rozdziałów więc możemy powiedzieć, że organizuję nabór! Osoba chętna piszę do mnie na e-mail: gusiunia.10@gmail.com
Zapraszam ja nie gryzę!!!!


Mam nadzieję, że ktoś będzie chętny i pomoże a natomiast rozdział siódmy już w jutro wieczorem.

Camouflage, Ryan ll 

piątek, 1 stycznia 2016

006. - Honey

     
Dla Wiktorii Głogowskiej


      Często w życiu człowieka zachodzą poważne zmiany. Czasami nieodwracalne a czasami takie, które można odwrócić tak jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Domyślcie się teraz, w których zmianach ja utknąłem. Gdy przez ostatnie dni błagałem Lily aby nie przyjeżdżała. Dlaczego? Tak, tak sam w to nie wierzę - pogodziłem się z Violettą. Co prawda nie jesteśmy razem ale cieszę się z tego co mam. No ale wracając; zadzwoniłem do Lily wyjaśnić tą sprawę z ,,mieszkaniem'' mojej Layly u mnie. Spodziewałem się tego co powiedziała: ,,Wiesz jaka jest Layla, musiała się przesłyszeć". Potem odbyłem długą rozmowę ze swoją córką o tym aby nigdy prze nigdy nie powiedziała Violi, że jestem jej tatusiem. Padło mnóstwo pytań z jej strony typu dlaczego?, po co? itp. A gdzie w tym wszystkim ta zła strona? Otóż właśnie słucham jak moja kochanka kolejna dziewczyna, z którą zdradziłem Violę opowiada o tym, że zostanie kilka dni w Nowym Jorku. Jednym, nieładnym słowem pozbyłem się jednej a druga przyjechała. Moje życie jest dziwne ale i tak się cieszę.


      - Honey, słuchasz mnie? - z zamyślenia wyrywa mnie głos Charlie. Boże, jeszcze ten honey. Od kąt pamiętam nazywa mnie tak. Charlie, Charlie. Może opowiem wam coś o niej. O tak, wiem jak bardzo lubicie słuchać o moich kochankach. No więc ma 26 lat. Nie będę wam mówił, że jest ona jednym z błędów mojego życia tak jak Lily. Charlie odegrała w moim życiu dość ważną rolę. Przeżyłem z nią tyle pierwszych ważnych chwil w moim życiorysie. Gdybym musiał napisać swoją biografię z pewnością napisałbym kilka stron o tej kobiecie.



      Charlie, Charlie
Była moją podróżą - dziką,
uwolniła mnie.

 (..) Pokochać cię,
moja Charlie, Charlie.
Tak czułem, że mocna to rzecz.
Ty masz taki czar, ty masz w oczach blask.
Tak łatwo mogłaś zdobyć mnie i mogłaś zdobyć świat.


Charlie, Charlie
Była moją podróżą - dziką,
uwolniła mnie.


   Przeżyłem z nią swój pierwszy raz. Pierwszy pocałunek. Znam ją pół życia. I kocham ją ... jak siostrę? Nie wiem. Może darzę ją jeszcze głębszym uczuciem niż Violettę? Czasami zdarza się również tak, że jest mnóstwo różnorodnych pytań a na żadne nie ma odpowiedzi. 
  - Ej honey, coś się dzieję? - pyta odstawiając kubek z herbatą na stół, który dzieli mnie z nią. Ja w odpowiedzi podchodzę do niej a ona w między czasie wstaje z krzesła. Lecz za chwilę z powrotem siada gdy widzi jak klękam przed nią. Łapie ją za dłonie. Nie panuje nad swoimi ruchami.
- Honey, wiesz, że wystarczy tylko jedno słowo, twoje jedno słowo a będę twoja już na zawsze. Uwierz mi honey - mówi patrząc mi w oczy. Ja natomiast spoglądam prosto w jej tęczówki - widzę w nich mnóstwo krzyczących kolorów. Tymi słowami wywołała wewnątrz mnie prawdziwą burzę. Chcę z nią być? A co z Violettą? Tyle starań, planów, wszystko po ty by ją odzyskać teraz wyrzucę z wiatrem do rzeki Charlie? Tak ma skończyć się mój związek? Wiem, nigdy nie był idealny ale zawsze mogło się to zmienić. Tylko to co stanie się za chwilę będzie należało do mnie - nie do związku mojego i Violetty, którego ... którego i tak wcale nie ma. Właściwie nie było. Skoro ją zdradzałem to znaczy, że to uczucie nigdy nie miało prawa bytu, nigdy nie było właściwe, prawda?
  - Charlie ja jestem pewien. Już na zawsze chcę zostać twoim honey - mówię i uśmiecham się głęboko w jej stronę


Hey! Tak tak kolejny rozdział do dupy. Przepraszam, że tak późno ale pisałam go dzisiaj cały dzień bo wcześniej mi się nie chciało do niego zajrzeć. Dziękuję wam za komy pod poprzednim <3 Mam dla was jeszcze informację ale zrobię z nią inny post najprawdopodobniej ukaże się on w niedzielę wieczorem. 
Love,
Ryan
next. - 14 komentarzy!!!
 
    
Theme by Nightingale