piątek, 25 grudnia 2015

005. - Layla Hannah

Dla przyszłego Aniołka Victorii Secret Mellonista


     Wchodzę do wielkiego wieżowca, w którym mieści się wytwórnia mojego ojca. W jednej z sal nagraniowych czeka na mnie Iggy Azalea. Miała spotkać się z moim tatą, ale, ten musiał wyjechać do Francji by nadzorować premierę nowej płyty Adele w owym kraju ja, muszę zrobić to za niego. Nie am nic do Iggy tylko po prostu muszę otrząsnąć się po stracie Violetty i wymyślić coś, żeby do mnie wróciła. Wychodzę z windy i idę do sali numer 123. Wchodzą do niej nie wiedzę blond raperki stojącej za mikrofonem, w kabinie nagrań tylko 30-letnią piękność Victorii Secret - Lily Aldridge i stojącą obok niej przyszłą piękność VS 7-letnią dziewczynkę o imieniu Layla. Pamiętacie jak mówiłem, że nie raz zdradzałem Violę? Tak? To właśnie Layla jest owocem tej zdrady. Jedynej zdrady jakiej się dopuściłem, poza Fran oczywiście to jest właśnie ta zdrada. Miałem wtedy siedemnaście lat. Mój związek z Violą ... właściwie to jeszcze wtedy nie byliśmy razem. Dopiero wchodziliśmy w to wszystko. Wtedy pojechałem razem z moim tatą na pokaz VS by zobaczyć występ na żywo jednej z jego gwiazdek. Potem poszliśmy na przyjęcie i zapoznałem się z wtedy jeszcze 23-letnią Lily. Spędziłem z nią parę miłych chwil po czym wróciłem do domu. Utrzymywałem z nią kontakt przez długi czas. I doszło do tego, do tego, że mam dziecko. Layla Hannah. Layla Hannah Verdas.
  - Witaj Lily, co cię sprowadza do Nowego Jorku? - spytałem. Nie przyjeżdża tutaj zbyt często, aczkolwiek cieszę się z każdego jej powrotu tutaj ponieważ tylko wtedy mogę zobaczyć własną córkę. Lily ogranicza nasze kontakty do rozmów przez telefon i właśnie takich spotkań. Kocham ją i chcę spędzać z nią każdą chwilę ale gdyby teraz Violetta się o niej dowiedziała to jeszcze bardziej oddaliło mnie od powrotu do niej.
- Nie przymilaj się León, nie mam ochoty na rozmowę. A tak poza tym; pamiętasz jak mówiłeś, że spędzasz mało czasu z Laylą? Tak? W takim razie mam dla ciebie wspaniałą wiadomość! Zaopiekujesz się nią przez caluśki miesiąc! Ja mam ważny projekt do wykonania na Florydzie a nie mogę jej wziąć ze sobą. Także Adios! - powiedziała i wyszła dając mi przed tym torbę, w której zapewne znajduję się bagaż mojego dziecka. Popatrzyła się na mnie a ja zmieszany odwzajemniłem uśmiech.


     - Tato co ta za dziewczyna? - pyta mała zielonooka wskazując na zdjęcie moje i Violetty.
- To moja koleżanka. - odpowiadam bez wahania. Nie powiem jej, że to moja była dziewczyna. Jako na siedmioletnią dziewczynkę zaczęła by zadawać mnóstwo trudnych pytań i z pewnością rozmowa doszła by do tematów, na które ona ma jeszcze czas.
- Nie jestem już małym dzieckiem, wiem więcej niż ci się wydaje, poza tym; noszę stanik. - mówi dumna z siebie. Jak to wie więcej niż mi się wydaje?!
- Co to znaczy, że wiesz więcej niż mi się wydaje? - ona tylko wzdycha i kieruje na mnie wzrok swoich oczu.
- Mama powiedziała mi skąd się biorą dzieci i powiedziała, co robią w sypialni z Philip'em kiedy tak krzyczą. - kończy. Oj teraz Lily straciła w moich oczach. Kobieta, która ma trzydzieści lat opowiada dziecku co to seks. Będzie mi musiała to wszystko wytłumaczyć. Na przykład kto to Philip.
- Kto to Philip?
- Fagas mamy. On powiedział mi też, że kiedyś będę miała chłopaka, którego ty będziesz gonił po całym mieście i będziesz o mnie zazdrosny, a jak się na mnie zdenerwujesz to wyślesz mnie z powrotem do mamy.
- Po pierwsze - nie fagas tylko chłopak, a po drugie - jak to wyślę cię z powrotem do mamy? Przecież ty cały czas u niej mieszkasz.
- Tak ale mama powiedziała do Philip'a jak odjeżdżałam, że już mają spokój bo ty na pewno mnie weźmiesz a oni mnie nigdy nie odbiorą i zostanę tu z tobą. - Co? Nie, ona nie może tu zostać! Ja muszę zająć się teraz Violettą a nie bawić się w tatusia. Zabije Lily oj zabiję.
  -Tatusiu przyszła do ciebie twoja koleżanka - mówi i wskazuję na osobę stojącą obok niej. Violetta. Nie wierzę.
  - Violetta - szepcze nie wierząc we własne słowa.
- León, przyszłam bo jest coś o czym musisz wiedzieć ale chyba powiem Ci to kiedy indziej. Nie chcę przeszkadzać w spędzaniu wieczoru z rodziną. Szybko się pocieszyłeś wiesz? - schyla głowę w dół by powstrzymać łzy. Naprawdę wiem, że jestem złym człowiekiem. Nim się obejrzałem zaczęła kierować się w stronę drzwi.
- Proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć! - podzielam do niej i padam przez nią na kolana.
- Kocham cię.


Rozdział wydaje się być w miarę długi i ciekawy. Mi się podoba ;) zajrzyjcie do zakładki bohaterowie ponieważ zaszło tam trochę zmian. Jeszcze raz wesołych świąt i do zobaczenia z rozdziałem nr 6 już w 2016 roku.
next. - 12 kom.
Love,
Ryan 

     
     

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych!

Domyślacie się pewnie z czym do was przychodzę. Tak, tak życzenia. Otóż dzisiaj Wigilia. Życzę wam abyście spędzili ją w rodzinnym gronie, z dobrym jedzeniem i prezentami o jakich marzyliście. Jutro natomiast Boże Narodzenie. Również spędźcie je w pogodnej atmosferze. A w Nowym Roku  życzę wam spełnienia marzeń i samych sukcesów.
Love,
Ryan

wtorek, 22 grudnia 2015

Świątecznie!

Nadchodzą święta więc z tej okazji robię świąteczne Q&A. Przyznam bez bicia, że podpatrzyłam ten pomysł na blogu Darii Jorgistas (na którego zapraszam!). Mam nadzieję, że Daria wybaczy mi to ;)
No więc o co chodzi? To bardzo proste - w komentarzu pod tym postem piszecie pytania do mnie, na które chcecie znać odpowiedź. Nie ma limitu! Możecie napisać nawet dwa tysiące pytań a ja nie nie odpowiem w osobnym poście ;* Także czekam. Czas do zadawania pytań to od dzisiaj (22.12) do piątku (25.12).
Love,
Ryan

piątek, 18 grudnia 2015

004. - Lilac Wine

Dla Żelki <3



      Zakrywam się mocniej czarnym swetrem. Nie chcę aby cały świat zaraz dowiedział się, że jestem w ciąży. Jak na razie jest to moja prywatna sprawa, o której nie wie nikt oprócz mnie i lekarza. Nie wie nawet ojciec dziecka. Prędko się nie dowie. Nie będę mu mówić do póki ... nie powiem mu wcale. Przeprosiny za coś takiego się nie zaliczają. Robił tyle złego, chyba nigdy mu nie wybaczę. Ze względu na dziecko też nie. Moja córka albo mój syn będą wychowywały się bez ojca. Pomyślę przez kilka dni nad tym jak to dalej będzie. Muszę znaleźć pracę. Ale nie opłaca mi się to ponieważ za parę miesięcy nie będę mogła pracować. Jeśli nic nie wymyślę wracam do mamy. Tak, prawda. Wyjadę z NY do Atlanty. To jest jedyny, dobry pomysł. Nareszcie będę mogła spędzić trochę czasu z mamą a co najważniejsze - nie będzie León'a.

     
     
      lilac wine is sweet and heady like my love. Wsłuchuję się w refren piosenki co jakiś czas popijając łyka Lilac Wine prosto ze szklanki. Zamyśliłem się tej nocy i tak wyszło, że sączę to wino już ponad cztery godziny. Jedną szklankę. Co jakiś czas patrzyłem się na zegar, który teraz wskazywał godzinę 1:07. Jak można myśleć całą noc, cały dzień? Jedna ona zawróciła mi w głowie. Violetta. Zdradziłem ją, przez co czuję się jak podły zdrajca, którym jestem. Jak mogłem jej to wszystko robić? Tak wiem, sumienie ruszyło mnie dopiero wtedy gdy zostałem sam. Nie mogę tego naprawić. Jedyne co mogę zrobić to zachlać się tym cholernie dobrym winem. I tak nie mam już dla kogo żyć. Moja miłość miłość mojego życia wyrzuciła mnie z domu, zerwała ze mną. Chciałem mieć z nią dzieci, zestarzeć się w spokoju co dwa dni odwiedzać wnuki. Tymczasem opijam moją wolność. Cudownie jest być singlem, prawda? Nie, nie prawda. Czujesz to cholerne brakowanie drugiej osoby, to mdlące ukłucie w sercu. Coś czego ludzie szczęśliwi, w związku  nie czują. Dopiero wtedy gdy dostają kopa w dupę od drugiej połówki te uczucia się w nich rodzą. Zdaję sobie sprawę jaki byłem głupi gdy biłem ją i poniżałem a ona mimo wszystko mi wybaczała. Czemu mi wybaczała? Bo mnie kochała a ja, robiłem z niej najgorszą dziwkę i zdradzałem ją na prawo i lewo. Jestem głupi. Pozwoliłem żeby taki skarb jak Violetta odszedł ode mnie. Nie zrobię nic abym znowu mógł znaleźć się u jej boku, znowu poczuć smak jej ust. Poczuć ją całą. Jej kuchnię, ubrania, zapach, głos, dotyk, jej życie. Wiem co zrobić, chcę to zrobić.


Taki dupny rozdział dziś wyszedł i wgl nie podoba mi się ;* Dziękuje za komy pod poprzednim.
Do next'a
Love,
Ryan
10 kom - next

piątek, 11 grudnia 2015

003. - Mojego ex

Dla Daria Jorgistas

      Stoję pod drzwiami Fran. Waham się czy zapukać i prosić o radę czy iść od razu do León'a i mu powiedzieć bez owijania w bawełnę. Po chwili rozmyśleń wchodzę do domu przyjaciółki. Widok, którym jestem obdarowana po wejściu przyprawia mnie o miłości, które nie są spowodowane ciążą. Co tam widzę? Mianowicie widzę tam León'a, który leży na Franczesce. Są nadzy. Widzę Fran, która w pośpiechu zakrywa swoje nagle, spocznie ciało. León szybko zakłada na siebie bokserki i podchodzi do mnie. W moich oczach zbierają się łzy. Oni mnie zdradzili, oboje. Odwracam się napięcie i wybiegam z domu. Słyszę tylko wołania chłopaka ale nie zwracam na to uwagi. Idę kilka minut i zatrzymuję się po czym opieram się o płot. Jak oni mogli mi to zrobić?


      - Czy ma pan dla mnie może jakieś rady. Tak na początek - spytałam z nadzieją, że doktor udzieli mi jakichś rad co do mojej ciąży. Pewnie zastanawiacie się czemu nie pójdę z tym do Ludmiły. Nie chcę widzieć nikogo kto nosi lub nosił nazwisko Verdas.  Od kąt dowiedziałam się, że León mnie zdradza minęły dwa dni. Spotkałam się jeszcze z Franceską. Powiedziała mi .... a z resztą to nie ważne.
- Przypiszę pani witaminy. I przede wszystkim proszę na siebie uważać i dużo odpoczywać. To bardzo ważne bo dzięki temu minie pani czas poronień - odpowiedział i wręczył mi receptę prawdopodobnie na witaminy. Pożegnałam go po czym wyszłam z pomieszczenia. Skierowałam swój wzrok na chodnik, który znajdował się tuż obok ulicy, po której pędziło mnóstwo samochodów. Chodnik wcale nie wyglądał lepiej. Szło po nim nie  mniej niż pięćdziesiąt osób a każda z tych osób ma swoją historię. Widzę tam młodego chłopaka, który wygląda na nie mniej niż osiemnaście lat. Na jego nosie spoczywają okulary przeciwsłoneczne. Za pewne próbuje ukryć sine oko, które jest spowodowane ojcem pijakiem i słabą psychicznie matką. Za chwilę widzę idącą naprzeciwko niego. Można zauważyć, że kobieta spodziewa się dziecka. Tak jak ja. Jednak nie idzie ona sama, za rękę trzyma mężczyznę,  który zapewne jest ojcem jej dziecka i jej towarzyszem na całe życie. Ja swojego straciłam. Nie zamierzam tak myśleć. To on stracił mnie. Wybrał kochankę, mimo wszystko życzę Fran żeby nie miała z nim takiego życia jakie miałam ja z nim. Mam jej to za złe, León i ja byliśmy razem pięć lat. To dużo czasu i ciężko mi będzie pogodzić się od tak z rozstaniem albo z tym, że ma kochankę, którą jest moja najlepsza przyjaciółka. A raczej była najlepsza przyjaciółka. Nie będę się tym zadręczać, tym bardziej dlatego, że teraz i przez najbliższe miesiące muszę całą swoją uwagę poświęcić małemu krzykowi. Z dzieckiem pod sercem a za dziewięć miesięcy u boku czekam mnie tyle wrażeń a najbliższe - wybieranie imienia dla małego krzyku.


      - León jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz?! Zdradziłeś mnie, po tym mam zapomnieć o wszystkim i być z tobą. - wypowiadam kolejny zestaw zdań w stronę mojego ex.
- Violetta proszę cię to się już więcej nie powtórzy, proszę - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Ile razy można mu powtarzać, że nie?
- León koniec i kropka. Wynoś się stąd albo zadzwonię na policję! - kieruję swoją rękę na drzwi dając mu do zrozumienia aby wyszedł.Ten spogląda na drewnianą konstrukcję i podchodzi do mnie. Łapie mnie za ramiona i szarpie mną mocno po czym rzuca mną na kanapę.
- Jeszcze zobaczysz suko, że mi się nie odmawia! - krzykną i wybiegł z mojego domu trzaskając drzwiami. Poczułam jak setki łez napływają mi do oczu. Czy on musi taki być?




Hej ;* Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem. Ja osobiście uważam, że pisałam lepsze no ale ten też może być :) Mam jeszcze do was proźbę. Jeśli ktoś z was ma konto na Twitterze niech napiszę przynajmniej jeden tweet z hasztagiem #PolandWantsToBeOnRevivalTour to dla mnie i dla wszystkich Selenator bardzo ważne. Z góry dziękuje.
next. - 8 kom.

     


     

niedziela, 6 grudnia 2015

002. - Mały krzyk.

Dla Królik Królik

 
      Właśnie z zachwytem oglądam zdjęcie USG Nieznajomej X, zerkając co jakiś czas na brzuch Lu, który nie jest już taki mały jaki był zaledwie miesiąc temu. Też chciałabym mieć dziecko. Dziecko z León'em, tym León'em, który wczoraj pobił mnie a potem uprawiał ze mną z moim ciałem seks. Nie boli mnie to. Wcale. Jestem uodporniona na ból psychiczny w tej kwestii. Robił to tyle razy, że nie da się policzyć.


      Nienawidzę niezapowiedzianych odwiedziny wszystkich członków rodziny Verdas. Zawsze, raz w roku wybierają sobie tydzień, w którym przyjedżają i zostają na kilka dni. Wszyscy. Rodzice León'a i siostry. Ludmiła i Marsylla. Wydaje się, że to tylko cztery osoby. Owszem, ale Ludmiła przyjdzie razem z Federem. I to są dwie osoby, które mogę zaakceptować. Marsylla to rozpieszczony dzieciak. Nic jej nie pasuje. Aż szkoda gadać. Ojciec León'a... już wam o nim opowiadałam, jest spokojnym człowiekiem przez co go nie nienawidzę. Natomiast matka León'a to potwór. Jest wiecznie nie zadowoloną i opryskłą 45 - łatwą. W tym roku rodzinka León'a zwala mi się do domu na święta. W głębi duszy dziękuję im bo przez ten czas mój chłopak nie będzie mnie bił poniżał itp. A z drugiej strony przeklinam ich we wszystkie strony świata. Przecież teraz leżałabym w łóżku a nie stała w kuchni od trzech godzin i przygotowywała rozmaite, Bożonarodzeniowe potrawy dla gość, którzy nawiedzą mój dom za niespełna dobę. Na dodatek do tego pechowego dnia co chwila latam do toalety zwymiotować i chyba za chwile powtórzę tą czynność. Biegnę po schodach ledwo unikając upadku i gdy już jestem w łazience. Uwalniam to co chciało że mnie wyjść i klękam opierając się o wannę. Wiem, że wiele z was myśli o tym, że jestem w ciąży. Szczerze mówiąc mi też rzuca się to na myśl. Jak tego nie sprawdzę to się nie dowiem prawda? Podchodę do szafki i wyjmuję z niej test ciążowy. Wykonuję go zgodnie z poleceniami i już po kilku minutach znam wynik.


      Muszę powiedzieć León'owi. Muszę mu powiedzieć, że już niedługo w naszym domu pojawi się taki mały krzyk. Jestem w ciąży. Cieszę się ale boję się reakcji mojego chłopaka. Muszę się komuś wyżalić. Pójdę do Francesci. Ona mi pomoże powiedzieć León'owi o tym, że za dziewięć miesięcy będzie nosił na rękach mały krzyk.

Część. Przychodzę do was z rozdziałem. Mi się on podoba ale ocenę zostawiam wam. Nie mam weny na notkę ale pewnie o tym wiecie.
next. - 5 kom.

wtorek, 1 grudnia 2015

Rok bloga!

20.11.2015 r.
  Tak, to się dzieje. Nadal nie mogę uwierzyć że moje marzenie się spełniło. Spełniło się i już niedługo będzie miało rok. Pamiętam jak czytałam opowiadania innych blogerek. Pamiętam jak ogłaszały one konkursy lub zawieszały swoje blogi. Powiedziałam sobie: ,,Też tak chcę". Wiele prób zakładania konta w Google + poszło na marne. Stwierdziłam wtedy że to bez sensu i zrezygnowałam. Potem nadszedł wyjątkowy dzień w którym to wszystko się udało. Rok temu o tej porze nie sądziłam i nie wiedziałam że za parę dni założę ,,Nic.tylko.milosc.leonetta.blogspot.com
24.11.2015 r.
  Niedługo skończę odrabianie pracy domowej. Uhg, nienawidzę matmy! Co będę robić gdy skończę? Napisze rozdział 1 mojej nowej historii, która jest już 3 historią na tym blogu. Do rocznicy pozostało tak nie wiele czasu. Już 1 grudnia powiem sobie ,,Patrz kochana, twoje marzenie ma już rok, spisałaś się na wszystkie swoje siły'' Czy mam jeszcze jakieś marzenie? Tak. Moim marzeniem jest to aby do końca roku 2015 - który był najlepszym rokiem mojego życia blog dobił do 20K wyświetleń.
29.11.15 r.
  Jejku. Do tak ważnej rocznicy pozostało tylko nie całe dwa dni. Nie mogę się doczekać aż na kalendarzu zobaczę datę 1 grudnia. To działo się prawie rok temu. W wieczornych godzinach otworzyłam pamiętnik i wyjęłam z niego białą kartkę. Napisałam na niej  hasło do Google +, adres internetowy mojego bloga. Chwilę później napisałam notkę powitalną ,,Hej, hej'' a następną chwilę później napisałam prolog. Nigdy tego nie zapomnę. Takie właśnie wspomnienia zostaną w mojej głowie do końca.
30.11.15 r.
  O mój Boże. Jutro rano kiedy przewrócę kalendarz na grudzień pierwsze co rzuci mi się w oczy to niesamowita, pełna emocji data jaką jest 1 grudnia. Sram się jak nic i jestem podekscytowana. Nadal w to nie wierzę. Teraz wróćmy do rzeczy bardziej normalnych. Kocham nowy album Seleny Gomez. Revival jest naprawdę genialny. Cudowne piosenki w cudownym wykonaniu, normalnie marzenie.
1.12.15 r.
  To już dzisiaj. Cały dzień chodziłam ze łzami w oczach. Oczywiście, były to łzy szczęścia. Pamiętam jak pisałam swoją pierwszą notkę.

Hej,hej

     Cześć! Jestem Agata i będę prowadzić tego oto bloga :) mam nadzieje że będziecie czytać więc zapraszam.
P.S prolog za niedługo 
 
Dziękuje wszystkim, którzy kiedykolwiek przewinęli się przez tego bloga. Za każdy komentarz i za każde słowo pocieszenia. Dziękuje jeśli chociaż jedno słowo napisane przeze mnie wywołało uśmiech na twojej twarzy. Jest tysiąc słów, które mogłabym wam powiedzieć ale jest jedno, które dziś padało z moich ust 365 razy. :)
Dziękuję.
      Avi Blanco, Ryan ll
Theme by Nightingale