Dla Victoria
Na pewno wielu z was miało okazję być świadkiem prawdziwej miłość. Może widzieliście ją w swoim własnym domu, na ulicy lub wielu z waszych starszych rówieśników. Dziewczyna cała w skowronkach mknie szczęśliwa do swojego chłopaka, on natomiast idzie spać szczęśliwy bo wie, że jutro spotka swoją wybrankę. Jednak wyobraźcie sobie sytuację, w której chłopak biegnąc do szkoły, do ukochanej, zginąłby. Zaślepiony różowymi kolorami miłości, nie widzi nic, poza rysami swojej dziewczyny, nic poza rozpędzonym samochodem, pod którym za chwilę leży. Pęknięcie czaszki i wewnętrzny krwotok to gwarantowana, szybka śmierć. Kilka chwil później, gdy policjanci zeskrobują go z ulicy, jego dziewczyna dostaje telefon, w którym wie wszystko. Miesiąc później siedzi przed jego nagrobkiem, tęskniąc. Całe życie przeżywa tęskniąc.
Teraz dopiero uświadamiam sobie, jak wyglądało moje życie bez León'a. Tęsknota była nieustanną częścią mnie. Teraz jest o wiele lepiej, nie tylko u mnie. Lu od dwóch tygodni jest szczęśliwą mężatką a ja od dwóch tygodni dziewczyną Pana Verdas'a. Już nie martwię się, że moje dziecko nie będzie miało ojca, a ja, nigdy nie zaznam prawdziwej miłości. Również wszystkie rany, siniak, zagoiły się a na nowe się nie zanosi. León traktuje mnie jak królową. Codziennie rano, gdy się budzę on, rozmawia ze swoją córką. Tak, będziemy mieli córeczkę, która tak jak ja nie będzie wyobrażała sobie życia bez León'a. Teraz jestem szczęśliwa.
Może sami byliście zakochani? Może jesteście? Miłość jest jedną z najważniejszych wartości w naszym życiu. Potraficie zdefiniować owe słowo? Każdy interpretuje to na swój sposób, każdy ma swoją definicję. I niech tak zostanie... Druga połówka powinna być dla was najlepszym przyjacielem, dobrą duszyczką, która dba o nasze dobro, troszczy się o nasze zdrowie, sprawia, że każdy dzień jest wyjątkowy, że uśmiechamy się bez powodu. Stan zakochania. Najlepszy stan w życiu. Miłość jest darem od Boga...
-O czym myślisz, piękna? - pyta uśmiechnięty szatyn
-O niczym ważnym - odpowiadam
-Na pewno? - dopytuje - Wiesz, że chętnie cię wysłucham - dodaję po chwili
-Naprawdę, o niczym. Tak jakoś. Ładny mamy dzisiaj dzień, prawda?
-Bardzo. Dwadzieścia dziewięć stopni. Może wybierzemy się nad morze?
-Wiesz ile tam jest ludzi? -pytam
-Pójdziemy tam, gdzie będziesz chciała, byle żeby być razem - mruczy
-Pójdźmy na spacer. Po prostu. - chichocze
- Ok. Tylko wskoczę w jakiś T-Shirt
- A ja zjem jeszcze serek.
- Zaraz wracam-całuje mój polik i odchodzi. Wyrzucam puste opakowanie po danonku i wstaję z kanapy, czekając na swojego króla.
Teraz dopiero uświadamiam sobie, jak wyglądało moje życie bez León'a. Tęsknota była nieustanną częścią mnie. Teraz jest o wiele lepiej, nie tylko u mnie. Lu od dwóch tygodni jest szczęśliwą mężatką a ja od dwóch tygodni dziewczyną Pana Verdas'a. Już nie martwię się, że moje dziecko nie będzie miało ojca, a ja, nigdy nie zaznam prawdziwej miłości. Również wszystkie rany, siniak, zagoiły się a na nowe się nie zanosi. León traktuje mnie jak królową. Codziennie rano, gdy się budzę on, rozmawia ze swoją córką. Tak, będziemy mieli córeczkę, która tak jak ja nie będzie wyobrażała sobie życia bez León'a. Teraz jestem szczęśliwa.
Może sami byliście zakochani? Może jesteście? Miłość jest jedną z najważniejszych wartości w naszym życiu. Potraficie zdefiniować owe słowo? Każdy interpretuje to na swój sposób, każdy ma swoją definicję. I niech tak zostanie... Druga połówka powinna być dla was najlepszym przyjacielem, dobrą duszyczką, która dba o nasze dobro, troszczy się o nasze zdrowie, sprawia, że każdy dzień jest wyjątkowy, że uśmiechamy się bez powodu. Stan zakochania. Najlepszy stan w życiu. Miłość jest darem od Boga...
-O czym myślisz, piękna? - pyta uśmiechnięty szatyn
-O niczym ważnym - odpowiadam
-Na pewno? - dopytuje - Wiesz, że chętnie cię wysłucham - dodaję po chwili
-Naprawdę, o niczym. Tak jakoś. Ładny mamy dzisiaj dzień, prawda?
-Bardzo. Dwadzieścia dziewięć stopni. Może wybierzemy się nad morze?
-Wiesz ile tam jest ludzi? -pytam
-Pójdziemy tam, gdzie będziesz chciała, byle żeby być razem - mruczy
-Pójdźmy na spacer. Po prostu. - chichocze
- Ok. Tylko wskoczę w jakiś T-Shirt
- A ja zjem jeszcze serek.
- Zaraz wracam-całuje mój polik i odchodzi. Wyrzucam puste opakowanie po danonku i wstaję z kanapy, czekając na swojego króla.
Już po dziesięciu minutach spacerujemy alejkami Buenos
Aires. Pogoda dopisuję. Parę dni padał deszcz, aż na zenicie pojawiła
się żółta i rażąca jasnym światłem kula, potocznie zwana słońcem.
Odziana jestem w ciemnoniebieska bluzkę na ramiączkach, biała spódnicę i
niebieskie szpilki. Spoglądam z uśmiechem na ukochanego. Jego twarz
wyraża jedno uczucie. Szczęście. Jest szczęśliwy. Jeszcze niedawno
byliśmy tak daleko od siebie, a teraz tak blisko.
- Znowu o czymś intensywnie rozmyślasz - stwierdza ze śmiechem León.
- Wcale nie. Rozkoszuję się cudowną pogodą i wspaniałym towarzystwem. -podlizuje się
- Fakt, pogoda fajna, a twój towarzysz wspaniały.
- I skromny - chichocze
- A i owszem - śmiejemy się razem.
- Jesteś głodna? -pyta spokojny
- Skarbie, jestem w ciąży, głód to cecha, która towarzyszy mi dwadzieścia pięć na osiem - uśmiecham się słodko, przed tym patrząc się na niego spod byka.
- Przepraszam, przepraszam, muszę się przyzwyczaić, że moja królowa nosi w sobie naszą Miley. Za rogiem jest bar. Jeśli chcesz możemy pójść - proponuje chłopak
- Ok. Prowadź, przystojniaku. - całuje mnie i łapie moją kruchą dłoń.
- Znowu o czymś intensywnie rozmyślasz - stwierdza ze śmiechem León.
- Wcale nie. Rozkoszuję się cudowną pogodą i wspaniałym towarzystwem. -podlizuje się
- Fakt, pogoda fajna, a twój towarzysz wspaniały.
- I skromny - chichocze
- A i owszem - śmiejemy się razem.
- Jesteś głodna? -pyta spokojny
- Skarbie, jestem w ciąży, głód to cecha, która towarzyszy mi dwadzieścia pięć na osiem - uśmiecham się słodko, przed tym patrząc się na niego spod byka.
- Przepraszam, przepraszam, muszę się przyzwyczaić, że moja królowa nosi w sobie naszą Miley. Za rogiem jest bar. Jeśli chcesz możemy pójść - proponuje chłopak
- Ok. Prowadź, przystojniaku. - całuje mnie i łapie moją kruchą dłoń.
On powiedział naszą Miley. Naszą. Czy to wszystko nie brzmi pięknie, czy to wszystko nie jest idealne? Nareszcie los, zlitował się nade mną i nareszcie otrzymałam to, o czym zawsze marzyłam. Mam rodzinę, przyjaciół, zostaje jeszcze jeden malutki problemik. Nie będę sobie nim zadręczać czasu i tak, życie płynie za szybko.
Camouflage <3Cześć misie! Co tam u was? Wiem, że rozdział wyszedł jaki wyszedł no ale ważne, że jest. Zaczynam ferie 15 lutego i będę pisać wtedy rozdziały na zapas. Przejrzyjcie zakładki (zaktualizowane). To chyba wszystko na dziś next. - 16 kom.
Wikson <3 (Victoria)
OdpowiedzUsuńDziewczyno kocham cię za ten avek. Dostałam palpitacji serca jak zobaczyłam miłość mojego życia, która przebywa z tą swojd cholerną syrenką w BA ;-;
UsuńVioletta, ty idiotko, po jaką cholerę ty do niego wróciłaś? On jest perfidnym zadufanym w sobie kłamcą, jeszcze zabierzę ci dziecko i zabiję, uciekaj bo to seryjny morderca xD
Wgl to jesteś boska bo użyłaś mojego ulubionego niku, z góry thank you o i myślę że jestem już znana jako Wikson xoxo.
A ty jak masz na imię talencie?
Swoją drogą dzięki wielkie za dedycation for me, nie wiem jaka to okazja ale no mega się cieszę i jest mi miło, Camouflage ^-^
Violetta jest taka zapatrzona w tego czuba że nie zauważa jaki jest fałszywy, ja wam mówię bójcie się bo ja się z Leonem kontaktowałam i powiedział mi że od czasu lubi sobie kogoś zranić, albo uśmiercić ;d
Ale ja nie, no co wy, ja go zmienie :x
Miley? Buuu :c
Bardziej pasuję do dziecka Verdasów: Bruhilda albo Rosie czy coś, nie znam się na imieniach ale to dzieciątko będzie miało charakterek XD
Super rozdział o czym już wiesz.
Miłych ferii, mi się kończą, ale powodzenia i good night ;*
Wiktoria znana jako Wikson, albo Wika, czy Wiktoryjka(?) :)
Miley ?
OdpowiedzUsuńSerio?
Oryginalne i fajne.
On wreszcie zerwał z tą całą Charlie.
Od dwóch tygodni są razem.
Teraz traktuję ją jak królową.
Ma rację . Głód podczas ciąży to nie odłączna część życia .
Mam również nadzieję ze ich tak szybko nie rozlaczysz .
#Happy
Wygrałam życie bo jestem pierwsza !!
La la la la la ♥
OdpowiedzUsuńZbyt często pisze czarne scenariusze :)
UsuńBałam się, że to jakiś sen,a to rzeczywistość!
Leonetta jest razem!!!
Mała Miley?? Leon taki opiekuńczy tatuś i chłopak.
Nagła zmiana? Jak dobrze :*
O jaki problem chodzi? Coś nie tak?
Cuuuddooowny.
Booossskkiii.
Wssspppaaannniiiaaałłłyy.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Superowy rozdział!!!
OdpowiedzUsuńKochana cudo!
Kocham
Cyś
Super rozdział. Rozpisze sir jak przeczytam resztę ;)
OdpowiedzUsuńMasz rękę do pisania ;*
Zapraszam też do mnie ;)
Zelatyna
OdpowiedzUsuńNo żelatyna, żelatyna.
UsuńJa myślałam, że sobie wcześniej zajęłam.
Pacze nie ma mnie.
Jak to możliwe?
Ta historia pokazuje jak człowiek
Może się zmienić w paru sekundach.
Serio... Pięknie to określiłaś.
Ah wiecznie głodna.
Wszystko pożre.
Cały bar po prostu.
Świetne imię Miley.
Lubisz Miley Cyrus?
Bo może stąd ten pomysł...
Ale Violana nie wie o dziecku Leona?
Tym wcześniejszym?!
Rozdział
P.E.R.E.Ł.K.A
G.E.N.I.A.L.N.Y
S.U.P.E.R.
No też mam 15 lutego..
Jako ostatni mamy ferie.
Teraz byle do ferii.
Cudo jeszcze raz.
Czekam ☺
Na :D
Next :)
Żela ❤
ło ło ło ło
OdpowiedzUsuńDużo się tu dzieję!
Lajon kochanym tatą i chłopakiem, ale przemiana!
Myślałam, że to jakiś sen czy coś, ale jednak nie :D
Dzisiaj krótko, bo muszę jeszcze u siebie wstawić niedługo rozdział :D
Zapraszam do mnie na 19 rozdział jeśli jeszcze go nie skomentowałaś no i na 20, który pojawi się nie długo ;*
pozdrawiam,
Daria *-*
Nieziemski i cudowny!
OdpowiedzUsuńTyle się dzieję.. Dlatego to kocham!
Piękna jest Twoja historia.
<3
Uwielbiam!
Czekam na więcej i zapraszam do siebie Kochana ;)
Całuję
Violetta VIlu
Ahoj Kamuflażu!
OdpowiedzUsuń(Dotychczas to ja się kamuflowałam i mnie tu nie było, brak mi słów do samej siebie...)
Ale jestem! Nadrabiam u wszystkich, więc stwierdzam, że od Cb zacznę.
No i muszę dodać, że wprost uwielbiam Twoją nazwę! Kocham! No trafiłaś z nazwą w dychę! Ale ja tu nie po to...
A i piona, bo też zaczyna wtedy ferie! Uhuhu! I tez mam takie plany jak Ty.
Aaaaaa! I cudowny avek!!! No bóg! Bosz! Szał! ♡☆♡
A rozdział...
Hmmm...
No jak dla mnie cisza przed burzą, ósmy rozdział, a tu tak cukierkowo??? No coś nabroisz, a raczej Verdas coś wyrobi. I do tego ma drugie dziecko, so... to nie wróży dobrze. Takie moje zdanie.
Ooo! Fjolka Ty naiwniaku! Ja bym tak od razu nie wybacza temu Lajonowi. No wiem, ta uroda...
Nobla jestem zdania, że się jeszcze wszystko dwa razy pozmienia (a żeby tylko dwa...)
Chciałam dodać też, że lubię wplata nie tych przemyśleń do rozdziałów. Pasuje mi to. Jak dla mnie za słodko. Wiem wybrednam. Jak nie są razem to źle, a jak są to tez nie dobrze. Nie zwraca na mnie uwagi ^-^
Idę się uczyć, bo ferie to jeszcze chwilę...
Ugh...
No do zobaczenia!
Xoxo
Melloniasta:*
Świetny zapraszam do mnie leonettapoczasy.blogspot.com
OdpowiedzUsuń