środa, 13 kwietnia 2016

01. - Stare śmieci


      Ciągnę za drzwi lodówki, mając nadzieję, że znajdę tam coś oprócz pustki. Niestety moje prośby nie zostały wysłuchane. Jak zawsze. Gdy byłem jeszcze mały Leónem myślałem, że zdanie ,,Byle przeżyć do pierwszego'' nigdy nie będą miały styczności ze mną. I wiecie co? Przeliczyłem się. Moje życie zjechało już na taki poziom, że nie mam pieniędzy aby kupić sobie jedzenie. Dwa miesiące temu McDonald, w którym pracowałem splajtował a ja razem z nim. Od tamtej pory moje życie do południa to uczelnia a drugia połowa dnia to budowa pół dolca za godzinę. Ledwo starcza na opłacenie rachunków a gdy, powiedziałem o aktualnej sytuacji mojemu ojcu kazał mi wrócić na stare śmieci. Nawet jeśli miałbym wylądować pod mostem, nigdy nie odważyłbym się tam wrócić. Nigdy, na pewno nie do Delary.


       - Siema stary - przybijam męską piątkę z chłopakiem. 
  - Siema, co dzisiaj znowu na noc? - śmieje się lekko. 
 - Tak, sam wiesz jak to jest, w dzień uczelnia w nocy budowa - również się uśmiecham. 
  - Wiem, że ty masz tego dosyć dlatego mam dla ciebie propozycję - mówi po czym klaska radośnie w dłonie. 
  - Zamieniam się w słuch - odpowiadam lekko się śmiejąc ale zaprzestaje widząc, że on jest śmiertelnie poważny.
  - Kojarzysz może klub Loxy? - przytakuję mu. 
- Wiesz, jakie to miejsce i co się tam dzieje? - powtarzam czynność z przed minuty. - Federico, co ty masz wspólnego z klubem dla kobiet? - pytam rzucając nacisk na ostatnie słowo.
  - Dorabiam tam. - jego słowa zwalają mnie z nóg. Nie wiem czy rozumiecie ale to oznacza, że Feder jest czymś w rodzaju męskiej dziwki.
  - Ostatnio zwolniło się miejsce. No wiesz ... mógłbyś tam pójść i zobaczyć co i jak. Gdyby ci się spodobało, zostałbyś na dłużej.


       Federico poznałem jeszcze podczas czasu mojej pracy w McDonaldzie. Zaprzyjaźniliśmy się tak szybko jak szybko on wyleciał. Krótka piłka - przeleciał córkę właściciela, on się o tym dowiedział i wtedy go wyrzucił. Ale wracając do rzeczy. Znam Fede już kupę czasu i jego pomysły. Niektóre są naprawdę chore ale po ostatniej propozycji zacząłem się zastanawiać czy to rzeczywiście Federico Alexander McQueen. A wiecie co dziwi mnie najbardziej? To, że przystałem na to. I wiecie gdzie właśnie się znajduje? Tak, dobrze myślicie. Stoję w biurze właścicielki klubu loxy aby podpisać z nią umowę. 


Theme by Nightingale