Dla #Be happy #Be smile
Pakuję swoją trzecią walizkę. Niby to tylko wyjazd na tydzień, ale to
nie ważne. Przecież nigdy nie wiadomo jaka będzie pogoda. Lepiej wziąć
więcej rzeczy, niż potem żałować, że nie wzięło się czegoś. Razem z
Leónem mamy w planach odwiedzić mojego tatę, który jest tym problemem, o którym wam wspominałam. Strasznie boję się jak zareaguję na León'a. Dowiedziałam się jeszcze, że podczas tej wizyty towarzystwa dotrzyma na również ciocia Susanna - siostra taty.c Pierwsze jedziemy do
Kalifornii (do taty) a potem mamy w planach wynająć jakiś domek
nad jeziorem i spędzić tam cudowne chwile. Wolałabym bardziej posiedzieć
w domu, ale przecież mała wycieczka mi nie zaszkodzi, nie?
-Kochanie, to ostatnia walizka, prawda? -pyta zdumiony mężczyzna - Hm.. Może jeszcze wezmę torbę ,ale jeszcze nie wiem. Musiałam wziąć dużo rzeczy, żeby ci się podobać - chichocze
- Podobałabyś mi się nawet w worku na śmieci. Jesteś piękna - komplementuje mnie szatyn
I gruba - mruczę niezadowolona.
- Spodziewałaś się, że w ciąży dalej będziesz kościotrupem? - śmieje się ojciec mojego dziecka
- Fajnie, czyli wcześniej byłam za chuda?! - krzyczę zła
- Nie to chciałem powiedzieć - boże, człowieku zamknij się!
- Jestem jaka jestem. I dobrze mi z tym - dodaję
- Jesteś wspaniała - uśmiecha się
- David też mi to wczoraj mówił..
- Jaki David? - León podnosi brew do góry
- Ludmiła. - śmieję się - ty ciągle się na to nabierasz? - parskam śmiechem
- Bardzo Cię kocham.
- Wiem - całuje jego miękkie usta. - Ja ciebie też -mówię słodkim głosikiem.- jeśli mam skończyć pakowanie to idź i zrób mi sok truskawkowy.
- Okej, tylko sprężaj się, za pół godziny musimy wyjechać żeby zajechać na drugą.
- Postaram się. A teraz idź. Chcę mi się pić - mruczę z uśmiechem
-Kochanie, to ostatnia walizka, prawda? -pyta zdumiony mężczyzna - Hm.. Może jeszcze wezmę torbę ,ale jeszcze nie wiem. Musiałam wziąć dużo rzeczy, żeby ci się podobać - chichocze
- Podobałabyś mi się nawet w worku na śmieci. Jesteś piękna - komplementuje mnie szatyn
I gruba - mruczę niezadowolona.
- Spodziewałaś się, że w ciąży dalej będziesz kościotrupem? - śmieje się ojciec mojego dziecka
- Fajnie, czyli wcześniej byłam za chuda?! - krzyczę zła
- Nie to chciałem powiedzieć - boże, człowieku zamknij się!
- Jestem jaka jestem. I dobrze mi z tym - dodaję
- Jesteś wspaniała - uśmiecha się
- David też mi to wczoraj mówił..
- Jaki David? - León podnosi brew do góry
- Ludmiła. - śmieję się - ty ciągle się na to nabierasz? - parskam śmiechem
- Bardzo Cię kocham.
- Wiem - całuje jego miękkie usta. - Ja ciebie też -mówię słodkim głosikiem.- jeśli mam skończyć pakowanie to idź i zrób mi sok truskawkowy.
- Okej, tylko sprężaj się, za pół godziny musimy wyjechać żeby zajechać na drugą.
- Postaram się. A teraz idź. Chcę mi się pić - mruczę z uśmiechem
Po paru minutach kończę pakowanie walizki. Trzy walizki i
torba. Przecież to nic. Lajon może nie będzie zły.. Spakowałam tam
wszystko: kosmetyki, krótkie i długie spodnie, od podkoszulek do
skarpetek. Ogółem wszystko co kobieta potrzebuję "na wakacje ". Tydzień
to niby tak dużo, ale przecież mogę ubrudzić się jedzeniem i wtedy będę
musiała zmienić bluzkę. Każdemu się może zdarzyć. Mnie to szczególnie. W
młodości byłam nazywana "ciapciakiem" . Zawsze musiałam wybić sobie
palca albo zabrudzić ciuch. Na samo wspomnienie chce mi się śmiać.
Kocham wspomnienia o młodości. Oprócz tych bolesnych, o których nie
chce pamiętać. Lepiej żywić swój umysł tymi dobrym.
- Violetta! Skończyłaś już?! - słyszę męski głos dochodzący z dołu.
- Tak! Już schodzę! - odkrzykuję - Biorę walizki wraz z torbą w dłoń i schodzę na dół.
- Skarbie a możemy jeszcze zajechać do McDonald'a - pytam wesoło
- Jadłaś godzinę temu!
- Ale znowu zgłodniałam -
- Violetta! Skończyłaś już?! - słyszę męski głos dochodzący z dołu.
- Tak! Już schodzę! - odkrzykuję - Biorę walizki wraz z torbą w dłoń i schodzę na dół.
- Skarbie a możemy jeszcze zajechać do McDonald'a - pytam wesoło
- Jadłaś godzinę temu!
- Ale znowu zgłodniałam -
- Zapominam, że musisz jeść za siebie i Miley. - śmieje się. Ma wtedy takie słodkie dołeczki. W ogóle to ona cały jest słodki. Czasami mam wrażenie, że mój chłopak, jest z czekolady.
- Właśnie - kiwam głową.
- Powinniśmy dojechać na trzecią. - oznajmia patrząc w swojego IPhone, zapewne sprawdzając godzinę.
- Lubie jeździć w nocy. Wtedy tak ładnie świecą lampy. No i w niektórych miejscach fontanny.
- Tak, wiem. Jedziemy już? - pyta
- Tak, jasne. - łapie swoją torbę i wychodzę z domu.
- Właśnie - kiwam głową.
- Powinniśmy dojechać na trzecią. - oznajmia patrząc w swojego IPhone, zapewne sprawdzając godzinę.
- Lubie jeździć w nocy. Wtedy tak ładnie świecą lampy. No i w niektórych miejscach fontanny.
- Tak, wiem. Jedziemy już? - pyta
- Tak, jasne. - łapie swoją torbę i wychodzę z domu.
Wychodzimy właśnie z Mac'a. Najadłam się za mnie i
małą. On zawsze był przerażająco chudy, ale równie umięśniony - siłownia to jego drugi dom. Chude i bardzo długie palcie, wyniszczone przez tytoń, który mój chłopak pali to jedna z jego charakterystycznych cech, tak jak tatuaż na jego prawym nadgarstku.
Taty nie widziałam ogrom czasu. Sama nie wiem dlaczego. Gdy rozwiedli się z mamą, miał dla mnie mało czasu, ja dla niego również ale, gdy zaczęłam spotykać się z León'em mój ojciec jakby odżył. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że nareszcie mogę śmiało powiedzieć, że tata mnie kocha a ja, kocham jego.
- Wsiadaj - otwiera mi drzwi. Dziękuję mu uśmiechem
- Jak myślisz, będą korki? - pytam kiedy odpala silnik
- Wątpię. Chociaż nie wiem. Się przekonamy - mruczy
- Coś się stało? - pytam
- Nope - odpowiada obojętnie.
- Ten telefon cię zdenerwował? Kto dzwonił? - dopytuje
- Violetta, nic się nie stało! Przed nami kilka godzin drogi, a ty wymyślasz zbędne posatoje! - krzyczy a ja mam wrażenie, że za chwilę zatrzyma samochód i mi przyłoży. O nie, tym razem on nie będzie mnie zastraszać!
- Nie musisz się na mnie denerwować - syczę niczym wąż.
- Przepraszam skarbie. Nie chciałem. Po prostu nie ukrywam, że chce dojechać jak najszybciej, żeby nie zasnąć przed kierownicą. Wybacz - jego głos od razu łagodnieje. Muszę przyznać, że bardzo się zmienił. Stary León nie umiał panować nad emocjami i podejrzewam, że już dawno by nie pobił.
- Spokojnie, jedźmy już - uśmiecham się czule.
- Wsiadaj - otwiera mi drzwi. Dziękuję mu uśmiechem
- Jak myślisz, będą korki? - pytam kiedy odpala silnik
- Wątpię. Chociaż nie wiem. Się przekonamy - mruczy
- Coś się stało? - pytam
- Nope - odpowiada obojętnie.
- Ten telefon cię zdenerwował? Kto dzwonił? - dopytuje
- Violetta, nic się nie stało! Przed nami kilka godzin drogi, a ty wymyślasz zbędne posatoje! - krzyczy a ja mam wrażenie, że za chwilę zatrzyma samochód i mi przyłoży. O nie, tym razem on nie będzie mnie zastraszać!
- Nie musisz się na mnie denerwować - syczę niczym wąż.
- Przepraszam skarbie. Nie chciałem. Po prostu nie ukrywam, że chce dojechać jak najszybciej, żeby nie zasnąć przed kierownicą. Wybacz - jego głos od razu łagodnieje. Muszę przyznać, że bardzo się zmienił. Stary León nie umiał panować nad emocjami i podejrzewam, że już dawno by nie pobił.
- Spokojnie, jedźmy już - uśmiecham się czule.
"Będę walczył, będę kochał, będę się o ciebie bił (....) dla ciebie mogę żyć (...)"
- León! Nasza piosenka, podgłośnij! -mówię entuzjastycznie - Przy niej pierwszy raz się pocałowaliśmy - dodaje z uśmiechem - Pamiętam - mówi z uśmiechem
- Myślałam, że już nigdy nie będzie tak pięknie jak teraz.
- Marzenia się spełniają kochanie - mówi i łapie moja dłoń. - Może spróbujesz zasnąć? Przed nami osiem godzin jazdy. - zerka na mnie swoim okiem.
- Bardzo chętnie - mówię i zamykam oczy.
Budzę się po. Właściwie to sama nie wiem. Odwracam twarz.
Gdzie León? Stoimy przed jakimś sklepem, obok którego jest mała
knajpka. Pewnie poszedł sobie coś kupić.. Z torebki wyciągam swój
telefon. Jedna wiadomość.
Od: Tata
Treść: pokój już gotowy. Czekam na ciebie córeczko.
Szybko odpisuje i chowam urządzenie do torebki. Sekundę później drzwi się otwierają.
- Gdzie byłeś? -pytam zaspana
- Poszedłem kupić sobie parę energetyków i kawę. A dla ciebie sok truskawkowy i sałatkę grecką.
- O. Skąd wiedziałeś, że miałam ochotę na owy sok? -pytam radośnie
- Jestem jasnowidzem-śmiejemy się razem
- Chodź tu-przybliża się do mnie a ja szybko skradam my całusa -dziękuję
- Chcesz skorzystać z toalety? -pyta
- Nie, możemy jechać. Jesteś zmęczony? Ja mogę trochę poprowadzić.
- Nawet nie. Zaraz wypiję kawę i będzie w porządku. Ty zjedz i to wystarczy - puszcza mi oczko. - Proszę - podaje mi sok w butelce i sałatkę zapakowaną w plastikowe naczynie.
- Gdzie byłeś? -pytam zaspana
- Poszedłem kupić sobie parę energetyków i kawę. A dla ciebie sok truskawkowy i sałatkę grecką.
- O. Skąd wiedziałeś, że miałam ochotę na owy sok? -pytam radośnie
- Jestem jasnowidzem-śmiejemy się razem
- Chodź tu-przybliża się do mnie a ja szybko skradam my całusa -dziękuję
- Chcesz skorzystać z toalety? -pyta
- Nie, możemy jechać. Jesteś zmęczony? Ja mogę trochę poprowadzić.
- Nawet nie. Zaraz wypiję kawę i będzie w porządku. Ty zjedz i to wystarczy - puszcza mi oczko. - Proszę - podaje mi sok w butelce i sałatkę zapakowaną w plastikowe naczynie.
Zdecydowanie uwielbiam jeździć nocą. Dlaczego? Sama nie
wiem. Mały ruch, pięknie oświetlone uliczki. Ciężko mi to jakoś
wytłumaczyć. Spoglądam na Leóna. Kiedy prowadzi jest maksymalnie
skupiony na drodze. Wygląda wtedy tak uroczo. 02:03. Powinniśmy
zajechać za niecałą godzinę. Już nie mogę doczekać się aż zobaczę tatę.
Wieki go nie widziałam! Strasznie za nim tęsknię. Mam z nim same dobre
wspomnienia. Ciekawe czy od razu przekona się do Leóna. Jestem prawie
pewna,ze go polubi. A jeśli nie.. Ojciec zawsze odstraszał ode mnie
osobników płci męskiej. Zawsze chciał ustrzec mnie przed złem. Polubił
tylko Alejandra.. Był strasznym dupkiem. Jejciu. Nawet nie chcę o nim
pamiętać.
Kamuflaż.--Dziś bez notki--
HUHU
OdpowiedzUsuńWrócę! <3
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńHej! ♥
UsuńLeon i Viola jadą w odwiedziny na tydzień do ojca V.
Po co jej tyle tych rzeczy?
Nie wnikam, co ona tam zapakowała;**
Violka je za dwie, a Leon się denerwuje przed wyjazdem.
Jeżdżenie po nocy nie jest fajne.
Biedny Lajon. Trochę mu nerwy puściły na szczęście szybko się opamiętał :)
Cudowny.
Genialny.
Zajebisty.
Boski.
Fantastyczny.
♥♥♥♥♥♥
Czekamna next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
□
OdpowiedzUsuńCześć
UsuńWpierniczając wafelki zaczytałam się w Twym rozdziale, a on się skończył!
To już 09, mmm... no!
Jest, coś się dzieje. Wszystko milusio. Fjolka głodomor, je za dwójeczkę. Miley?! Dziewczyno zrób coś, abym się przekonała do tego imienia, bo jak narazie kojarzy mi się z Cyrus, a jej bardzo nie trawie. Może poza jej piosenką FU '-'
Musisz mnie przekonać! Narazie imię mi się nie zbyt podoba.
Sorry
Lajon, o bosz! Od kiedy on taki kochany? Jest za kolorowo.
Fjolka spotka tatuśka! Uuu!
A co to tam się będzie działo? Polajkują się ze starym Castillo? Ze Verdas? Będą rodziną? Trudne sprawy...
Ooo jeszcze tydzień i będę mieć ferie. Czekam, czekam i nadal czekam. Mam już dwa projekty, referat i lekturę. Tia, nauczyciele to nazywają feriami. A no i jeszcze jakieś zadanko dojdzie...
No ja uciekam.
Rozdział dobry, ale czekam na next.
Całuski.
Melloniasta:*
<3
OdpowiedzUsuńKamuflażu mój ty kochany!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację :-) .
Coś za słodko u leonetty.
Ten Alejandro to głupek.
Leon nie zapominaj że Violetta je teraz za dwoje !
I HAMUJ SWOJE EMOCJE ! .
Mam na dzieję że ojciec vilu go polubi . Ale będzie trzymał go na dystans . Fajnie by to wyglądało .
Jeszcze raz dziękuję za dedykację
#Happy
Genialny*-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosia:*
Boski.
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Za każdym razem zaskakuje mnie twoja twórczości... Czekam na więcej....💕😍
OdpowiedzUsuńZa każdym razem zaskakuje mnie twoja twórczości... Czekam na więcej....💕😍
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity!!!!
OdpowiedzUsuńKochammm
Oł <3