For you all
Za każdym razem kiedy przechodził tą drogą, coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że Nowy Jork, w którym aktualnie się znajduje, niesamowicie różnił się od Południowego Detroit, gdzie znajdował się jego rodzinny dom. León wychował się w Delray jednej z dzielnic wspomnianego wyżej miasta. Szatyn o zielonych oczach dorastał tylko pod okiem ojca, co za tym idzie - nigdy nie poznał czym jest matczyna miłość. Ojciec zawsze starał zapewnić mu wszystko co najlepsze i udawało mu się to aczkolwiek brak matki w życiu chłopaka wyrył ogromną dziurę w jego charakterze. León zawsze wiedział, że jest niczemu sobie, więc zdawał sobie również sprawę ile serc (nie tylko kobiecych) zdążył już zdobyć i złamać. Nigdy nie wróżył sobie przyszłości z kobietą u boku. Wolał się bawić i korzystać z życia jako singiel, niż ulegać zasadom dziewczyny, która ,,go kocha''. I nie mógł sobie tego wyobrazić tylko przez brak matki - on po prostu nie chciał.
Najważniejsza była zabawa, którą stawiał ponad wszystko; ponad wymarzone studia; przyjaźń. To, że znajdował się w Nowym Jorku wcale nie pomagało. Presja ludzi, młodzieży; przyjaciół czy kolegów skutecznie wpłynęła na to, jakim człowiekiem jest León Verdas.
Po tym co napisane jest wyżej, może wydawać się wam, że León, to chamski i zadufany w sobie chłopak, który na koncie ma tysiące zaliczonych lasek z burdelu. Lecz to nie prawda.
Gdzieś głęboko w jego sercu, w jego duszy drzemała pasja. Pasja, która była budziła się wtedy gdy chciała, nikt nie znał dnia ani godziny. Pasja, która był jego drugim światem. Światem, w którym był tylko on, on i ona - pasja. Ona obudziła się w nim gdy miał trzy latka. Był jeszcze cholernie młody i nie wiedział czym jest ludzka presja, chciwość i zazdrość. Te trzy rzeczy były mu zupełnie obce. W tym czasie pierwszy raz stanął gołymi stopami na piasku i zrobił dwa kroki. Najpierw dwa za chwilę cztery a potem kroki zamieniły się w bez dźwięczną poezję. Nie potrzebował słów aby wyrazić co wtedy czuł i nadal gdy nie potrzebuje. Umie to wyrazić przez ruchy ciała, gesty, muzykę.
Domyślacie się co to za pasja? Nie chcę was trzymać w niepewności. To taniec. León dostał ogromny dar od Boga. Piszę to abyście mogli sobie uświadomić, że zielonooki to nie jakiś tam tancerzy z potarganą duszą. To naprawdę potężny tancerz. W wieku dwunastu lat wygrał złoty medal na między krajowych zawodach, natomiast w wieku lat siedemnastu - zdobył drugie miejsce w między Europejskich eliminacjach do międzynarodowego konkursu tanecznego. Dla nas wydaje się to niczym, ale dla niego te zdobyte miejsca, medal to coś, czemu poświęcił całe życie. Dziś jest tu gdzie jest. Ma dwadzieścia lat i studiuje. Uczy się, żeby być jeszcze lepszym w tym co robi. I udaje mu się to doskonale ale uwierzcie mi to niedługo się zmieni.
Hej! Wracam po kilku dniowej (?) przerwie. Odpoczęłam i powracam z nowym opowiadaniem. Uprzedzę pytania - Fiolka już w 2/3 rozdziale. Naprawdę jestem wykończona dzisiejszym dniem (który był poświęcony blogowi) i nie mam najmniejszej ochoty się rozpisywać.Kamuflaż.