Mijając te wszystkie wille, drogie samochody na pojazdach czuję się cholernie biedny. Ale nie żałuję, że odwiedziłem to miejsce - przynajmniej dzięki osobie, którą tutaj poznałem, nie będę się nudzić w domu (od autora: if u know what i mean). W sumie jeśli mam być szczery w wieku dwunastu lat marzyłem o tym, żeby znać taką kobietę. Chyba wiecie, że taka znajomość była mi potrzebna to snucia długich fantazji i miłego spędzania czasu.
Na pewno interesuje was jak potoczyła się moja dalsza rozmowa z Violettą. Nie uważam, żeby to było coś ciekawego, z resztą chyba sami się domyślacie. Czekajcie, jedno słowo jest tu nie na miejscu, rozmową tego nazwać nie można. Powiem, że to co robiliśmy było bardzo przyjemne dla dolnych partii mojego ciała. I na tym się skończyło.
Nigdy nie miałem kobiety na dłużej. Żadnej. Zazwyczaj kończyło się na jednym razie lub na poważniejszej relacji, która zazwyczaj trwała dwa i trzy - czwarte dnia. To może wydawać się śmieszne, aczkolwiek taki już jestem, nieprzystępny. Cokolwiek. Właśnie zmierzam do mojej nowej, ulubionej (wyczujcie ten sarkazm, jednak puszczanie się za pieniądze wcale nie jest miłe) pracy. Ale jeśli chcę mieć co jeść, muszę się poświęcić. Wracając okazałem się tak dobry, że już po pierwszych dwóch dniach dostałem "awans" i teraz to ja jestem tym, którego wysyłają jako pierwszego do klientek. Podsumowując stać mnie już na samochód. Jednakże pewnie gdzieś tam z tyłu głowy macie pytanie; "Hej Verdas, co zrobiłeś z pieniędzmi, które sobie wypieprzyłeś?". Spłaciłem wszystkie długi i nareszcie nie boję się wychodzić na ulicę, bo wiem, że nie dostanę w łeb. I nie, nie kupiłem samochodu ani willi z basenem (jeszcze). Czekam. Czekam, aż będzie tego więcej i więcej, aż już naprawdę będę mógł kupić samochód i kupić mieszkanie lub wybudować dom. Wiecie, co wtedy zrobię? Powinniście wiedzieć. Wtedy zaproszę do siebie mojego ojca, poczęstuje go koniakiem po czym usiądziemy w moich skórzanych fotelach i będziemy rozmawiać. Tak po prostu rozmawiać, o wszystkim i o niczym. Może będzie ze mnie dumny? Bo wiecie, głęboko, w moim czarnym jak gówno sercu to moje największe marzenie, żeby mój ojciec, tata, tatuś był ze mnie dumny, a padłbym przed nim na kolana, gdyby jeszcze mi to powiedział.
Gdy wchodzę do budynku, w którym znajduje się klub od razu do mojego nosa dociera zapach alkoholu i seksu. Chociaż czego można się spodziewać po klubie ze striptizem? Przyśpieszam kroku i kieruję się w stronę mojej garderoby. Rozbieram się tam do naga, po czym wkładam stringi zarzucam na nie spodnie i udaje się za kulisy, by przywitać się z resztą ekipy i poczekać na występ. Przysięgam, że najbardziej lubię w tej pracy to, że mimo wszystko tańczę. Przy tym to, że później obciąga mi dwadzieścia lasek spada na drugie miejsce.
Po skończonym występie pragnę udać się do mojej garderoby aby opróżnić moje prawie nic nie zakrywające gacie z pieniędzy, którymi zostałem obdarzony, aczkolwiek coś mi w tym przeszkadza. Raczej ktoś, ale nie czepiajmy się szczegółów. Podnoszę głowę, żeby zobaczyć osoby, które chcą ze mną porozmawiać. Cóż za zaskoczenie, gdy jedną z nich jest Violetta (drugą moja szefowa, ale kto by o tym myślał). Blondynka przez kilka chwil lustruje mnie wzrokiem po czym uśmiecha się cwaniacko.
- Złóż wypowiedzenie, Leóś. - mówi, po czym uśmiecha się porozumiewawczo do mojej szefowej.
- Co, dlaczego? - odpowiadam zdziwionym tą sytuacją.
- Oj, jak to? Biorę cię do siebie, zatrudniam cię Verdas. - odpowiada i gestem ręki pokazuje mi, żebym poszedł za nią. Jak bardzo udupiony teraz jestem?
Wracam. Po baaaaardzo długim czasie wracam i będę kontynuować tą historię. Rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest. Kamuflaż.
Moje
OdpowiedzUsuńHejka!
UsuńNadrobiłam poprzednie dwa rozdziały :)
Ten rozdział jest super!
Nie wiem dlaczego dopiero teraz jestem na tym blogu...
Perełka!
"- Oj, jak to? Biorę cię do siebie, zatrudniam cię Verdas. - odpowiada i gestem ręki pokazuje mi, żebym poszedł za nią. Jak bardzo udupiony teraz jestem?" Hmm... 😂😂😂
Buziaki
Miss Blueberry
Jestem!
OdpowiedzUsuńCiesze się, że wracasz ;)
Oj Verdas masz przesrane.
Może szybciej się wzbogacisz, a może będzie gorzej niż do tej pory?
Do następnego!
Alessia, dawniej Maddy
Hej jestem tu nowa i zostane na długo, bardzo długo.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam już rozdziały i historia bardzo mi się podoba.
Leon nie dawno dostałeś prace, a już ją straciłeś.Ciekawi mnie, gdzie ona chce go zatrudnić. No nic czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
W wolnej chwili zapraszam fo siebie
http://leonetta-siempre.blogspot.com/